Jakieś pińć postów wyżej woskowałem piksla. Dziś, z okazji deszczu i wcześniejszego zakończenia pracy zajechałem sprawdzić specyfik co się zowie "once a year car polish".
No i co - pomyślicie - wyglancował znowu auto, choć za oknem plucha - bez sensu.
Otóż nie, zaraz po wyglancowaniu (i sprawdzeniu swojego odbicia w lakierze) zasiadłem za sterami mojego myśliwca i poleciałem testować brud (linijka jest nie moja, to pewnego człowieka co robi myjnie samochodowe).
Wniosek natomiast wyszedł mi z zupełnie innej beczki, bo tak się zapędziłem testować brud, że pobłądziłem w dawnym Pegeerze Dębina (to przy jeziorze Miedwie) i prawie utonąłem w błocie. Wniosek owy brzmi: krótkie podwozie i ASR = pełen sukces w offroadzie. Nóżki czyste, w skarpetach sucho, tylko Piksel wygląda gorzej niż rano przed wyjściem do pracy.
No i co - pomyślicie - wyglancował znowu auto, choć za oknem plucha - bez sensu.
Otóż nie, zaraz po wyglancowaniu (i sprawdzeniu swojego odbicia w lakierze) zasiadłem za sterami mojego myśliwca i poleciałem testować brud (linijka jest nie moja, to pewnego człowieka co robi myjnie samochodowe).
Wniosek natomiast wyszedł mi z zupełnie innej beczki, bo tak się zapędziłem testować brud, że pobłądziłem w dawnym Pegeerze Dębina (to przy jeziorze Miedwie) i prawie utonąłem w błocie. Wniosek owy brzmi: krótkie podwozie i ASR = pełen sukces w offroadzie. Nóżki czyste, w skarpetach sucho, tylko Piksel wygląda gorzej niż rano przed wyjściem do pracy.