Zawsze wychodziłem z zasady:
Kupując nowe auto, można oszczędzić na jakimś bajerze, typu: mniejszy silnik lub brak klimy. Takie dodatki w nowym aucie nieźle podbijają cenę.
Ale jeśli kupować używane to tylko full wersje. W razie potrzeby łatwiej jest go sprzedać. A różnice cen nie są już dobijające.
Za mojego smarta dałem 16 000 zł, mam pełną opcję (bez skóry alufelg i tempomatu) Ale z roku 2000 i przebiegiem 140 000
Kupując nowe auto, można oszczędzić na jakimś bajerze, typu: mniejszy silnik lub brak klimy. Takie dodatki w nowym aucie nieźle podbijają cenę.
Ale jeśli kupować używane to tylko full wersje. W razie potrzeby łatwiej jest go sprzedać. A różnice cen nie są już dobijające.
Za mojego smarta dałem 16 000 zł, mam pełną opcję (bez skóry alufelg i tempomatu) Ale z roku 2000 i przebiegiem 140 000