Każdy ma swoje "skrzywienia"
Moim, jeśli rozmawiamy o tzw. "zielonych" technologiach - jest kibicowanie wodorowi.
W tym kontekście nie jestem fanem regulacji, która mówi że po 2035 w sprzedaży będą tylko BEV.
BEV to świetny dodatek do miksu na drogach - mam jednak poważne wątpliwości, czy jest to rozwiązanie jedyne i ostateczne - na marginesie - to samo tyczy się wodoru: jeśli mówimy o miksie, jest w nim też miejsce dla biometanu. Żyjąc i konsumując - metan produkuje się w zasadzie sam, więc idiotyzmem byłoby nie zagospodarować takiego źródła. Czy zgadzam się, że to jedyne rozwiązanie - nie; czy byłby to świetny dodatek do miksu? Oczywiście.
Każda technologia ma swoje mocne i słabe strony, i tu wolałbym słuchać akademików niż polityków i rynkowych graczy, gdzie każdy ciągnie w swoją stronę.
Poza oczywistymi problemami z obecną strukturą transportu i stosowanymi technologiami, emisjami zanieczyszczeń - jest cała litania różnych "jeżeli" na przyszłość, m.in.:
-podobnie jak z biopaliwami i bioetanolem dodawanym do paliw konwencjonalnych - potencjalny popyt wyklucza zapewnienie podaży w ramach zasad zrównoważonego rozwoju, a czasem rozsądku (przypomnę, że jeszcze dekadę temu była mowa o rozwiązaniu wszystkich naszych zmartwień poprzez "hodowlę paliw na polu"). Jeżeli zatem pójdziemy w biometan, to niech przede wszystkim będzie to ten produkowany "przy okazji" - zamiast np. kosztem spożywczej produkcji produkcji rolnej.
-ten mój "ukochany" wodór jako paliwo na pewno jest do okiełznania, jeżeli nareszcie faktycznie dojdzie do przełomu w masowej jego produkcji - i do tego przełomu możemy się zdążyć zestarzeć. Najbardziej obiecującą wydaje się fuzja jądrowa, ale taki ITER to jedynie eksperyment - i to w trakcie budowy. Obecna produkcja wodoru (reforming, elektroliza i piroliza) jest, mówiąc bardzo delikatnie, niezbyt "eko"...
-jeżeli w ogóle zaczynamy mówić o zrównoważonym rozwoju, to jako zwykły obywatel mogę powiedzieć głośno to, co politykom przez gardło nie przejdzie: z której strony spektrum nie patrzeć, jesteśmy - przynajmniej na Globalnym Zachodzie - na szczycie fali zmotoryzowania. Stąd już tylko w dół, albo przynajmniej płasko. Producentom zależy zatem na tym abyśmy nie posiadali naszych pojazdów - jeśli wolumen ma się zgadzać, to "Proszę podpis tu, tu - i tu" - nowe auto co dwa lata, w wynajmie długoterminowym, carsharingu, leasingu, abonamencie, subskrypcji... Czy jest to właściwy kierunek w kontekście ograniczania produkcji gazów cieplarnianych - nie wiem/ nie jestem pewien.
-strategicznie rzecz ujmując, jeżeli zostaniemy przy przesiadce na BEV i tak przemysł motoryzacyjny w Europie zacznie zanikać. Proszę: nowy Smart jest jak nowy iPhone - "u nas" zostaną tylko prezesi, prawa autorskie i jakieś nieduże biuro rozwojowe firmy, resztę schematu organizacyjnego należy zapisać w Pinyin.
-jeżeli chcemy zrezygnować z paliw kopalnych, proszę bardzo,ale bez tłuczonej przeze mnie dywersyfikacji wraz z wzrostem udziału transportu zbiorowego, każde proponowane "ostateczne" rozwiązanie jest nierealne.
Moim, jeśli rozmawiamy o tzw. "zielonych" technologiach - jest kibicowanie wodorowi.
W tym kontekście nie jestem fanem regulacji, która mówi że po 2035 w sprzedaży będą tylko BEV.
BEV to świetny dodatek do miksu na drogach - mam jednak poważne wątpliwości, czy jest to rozwiązanie jedyne i ostateczne - na marginesie - to samo tyczy się wodoru: jeśli mówimy o miksie, jest w nim też miejsce dla biometanu. Żyjąc i konsumując - metan produkuje się w zasadzie sam, więc idiotyzmem byłoby nie zagospodarować takiego źródła. Czy zgadzam się, że to jedyne rozwiązanie - nie; czy byłby to świetny dodatek do miksu? Oczywiście.
Każda technologia ma swoje mocne i słabe strony, i tu wolałbym słuchać akademików niż polityków i rynkowych graczy, gdzie każdy ciągnie w swoją stronę.
Poza oczywistymi problemami z obecną strukturą transportu i stosowanymi technologiami, emisjami zanieczyszczeń - jest cała litania różnych "jeżeli" na przyszłość, m.in.:
-podobnie jak z biopaliwami i bioetanolem dodawanym do paliw konwencjonalnych - potencjalny popyt wyklucza zapewnienie podaży w ramach zasad zrównoważonego rozwoju, a czasem rozsądku (przypomnę, że jeszcze dekadę temu była mowa o rozwiązaniu wszystkich naszych zmartwień poprzez "hodowlę paliw na polu"). Jeżeli zatem pójdziemy w biometan, to niech przede wszystkim będzie to ten produkowany "przy okazji" - zamiast np. kosztem spożywczej produkcji produkcji rolnej.
-ten mój "ukochany" wodór jako paliwo na pewno jest do okiełznania, jeżeli nareszcie faktycznie dojdzie do przełomu w masowej jego produkcji - i do tego przełomu możemy się zdążyć zestarzeć. Najbardziej obiecującą wydaje się fuzja jądrowa, ale taki ITER to jedynie eksperyment - i to w trakcie budowy. Obecna produkcja wodoru (reforming, elektroliza i piroliza) jest, mówiąc bardzo delikatnie, niezbyt "eko"...
-jeżeli w ogóle zaczynamy mówić o zrównoważonym rozwoju, to jako zwykły obywatel mogę powiedzieć głośno to, co politykom przez gardło nie przejdzie: z której strony spektrum nie patrzeć, jesteśmy - przynajmniej na Globalnym Zachodzie - na szczycie fali zmotoryzowania. Stąd już tylko w dół, albo przynajmniej płasko. Producentom zależy zatem na tym abyśmy nie posiadali naszych pojazdów - jeśli wolumen ma się zgadzać, to "Proszę podpis tu, tu - i tu" - nowe auto co dwa lata, w wynajmie długoterminowym, carsharingu, leasingu, abonamencie, subskrypcji... Czy jest to właściwy kierunek w kontekście ograniczania produkcji gazów cieplarnianych - nie wiem/ nie jestem pewien.
-strategicznie rzecz ujmując, jeżeli zostaniemy przy przesiadce na BEV i tak przemysł motoryzacyjny w Europie zacznie zanikać. Proszę: nowy Smart jest jak nowy iPhone - "u nas" zostaną tylko prezesi, prawa autorskie i jakieś nieduże biuro rozwojowe firmy, resztę schematu organizacyjnego należy zapisać w Pinyin.
-jeżeli chcemy zrezygnować z paliw kopalnych, proszę bardzo,ale bez tłuczonej przeze mnie dywersyfikacji wraz z wzrostem udziału transportu zbiorowego, każde proponowane "ostateczne" rozwiązanie jest nierealne.