Witam
Dzieki orkanowi Baśka Borruta mi się zbuntowałą rano. Nie reaguje na pilota. Udało mi się otworzyć tylną klapę i wejść przez bagażnik. Po przekręceniu kluczyka wielki X na wyświetlaczu. Akumulator jest ok. Kluczyk też ok - przeprogramowany ok 2miesięcy temu wraz z wymianą baterii i obudowy kluczyka. Baterie sprawne, napięcie jest prawidłowe na nich.
Co zrobiłem? Poszukałem na forum informacji co to może być tym razem, znalazłem podpowiedź, że mi bezpieczniki zalało. Dobrałem się do nich, co jak się okazało proste nie było - poprzedni właściciel na trytytkach wszystko zamocował. Bezpieczniki wszystkie w porządku. Wyjąłem, sprawdziłem każdy z osobna - nie przepalone.
Szukam dalej i znalazłem, że smarty lubią wodę magazynować i prócz zalanych bezpieczników możliwe jest zalanie przekaźnika pod fotelem kierowcy.
I tutaj mam prośbę do doświadczonych życiem ze smartem właścicieli - jak się do tych przekaźników dostać? I jak juz to uczynię, jak je naprawić / na jaki wymienić? Na alle jest kilka przekaźników ale który kupić? Sylwester idzie więc trochę na czasie mi zależy [chce to naprawić jeszcze w tym roku].
Nie mając lepszego pomysłu napełniłem kilka skarpet żwirkiem dla kota i porozrzucałem na podłodze [dwie pod fotelem kierowcy] zaś samą skrzynkę z bezpiecznikami owinąłem rajstopą i zanurzyłem w pudle pełnym żwirku. AKumulator odpiąłem [żwirek naturalny, nie chce Borruty przez durne spięcie spalić].
Po kilku godzinach stwierdzam, że żwirek swoje zrobił, nie parują szyby jak głupie jak tylko wsiądę, ale dalej nie kręci.
Nie mam dostępu do OBD więc kodów niestety nie podam.
Smart fortwo 1999 0,6 benzyna.
Dzięki za pomoc i wskazówki !!
Dzieki orkanowi Baśka Borruta mi się zbuntowałą rano. Nie reaguje na pilota. Udało mi się otworzyć tylną klapę i wejść przez bagażnik. Po przekręceniu kluczyka wielki X na wyświetlaczu. Akumulator jest ok. Kluczyk też ok - przeprogramowany ok 2miesięcy temu wraz z wymianą baterii i obudowy kluczyka. Baterie sprawne, napięcie jest prawidłowe na nich.
Co zrobiłem? Poszukałem na forum informacji co to może być tym razem, znalazłem podpowiedź, że mi bezpieczniki zalało. Dobrałem się do nich, co jak się okazało proste nie było - poprzedni właściciel na trytytkach wszystko zamocował. Bezpieczniki wszystkie w porządku. Wyjąłem, sprawdziłem każdy z osobna - nie przepalone.
Szukam dalej i znalazłem, że smarty lubią wodę magazynować i prócz zalanych bezpieczników możliwe jest zalanie przekaźnika pod fotelem kierowcy.
I tutaj mam prośbę do doświadczonych życiem ze smartem właścicieli - jak się do tych przekaźników dostać? I jak juz to uczynię, jak je naprawić / na jaki wymienić? Na alle jest kilka przekaźników ale który kupić? Sylwester idzie więc trochę na czasie mi zależy [chce to naprawić jeszcze w tym roku].
Nie mając lepszego pomysłu napełniłem kilka skarpet żwirkiem dla kota i porozrzucałem na podłodze [dwie pod fotelem kierowcy] zaś samą skrzynkę z bezpiecznikami owinąłem rajstopą i zanurzyłem w pudle pełnym żwirku. AKumulator odpiąłem [żwirek naturalny, nie chce Borruty przez durne spięcie spalić].
Po kilku godzinach stwierdzam, że żwirek swoje zrobił, nie parują szyby jak głupie jak tylko wsiądę, ale dalej nie kręci.
Nie mam dostępu do OBD więc kodów niestety nie podam.
Smart fortwo 1999 0,6 benzyna.
Dzięki za pomoc i wskazówki !!